020.
Rozdział dwudziesty
Dostajesz w życiu to, o
co masz odwagę poprosić…
Stoję na tarasie w cienkiej
sukience z dekoltem na plecach. Śnieg sypie z czarnego nieba, a kubek z
jaśminową herbatą parzy w dłonie i paruje zawzięcie. Zamarzam, przemarzam,
odtajam z czułości, drżę. I jest mi tak
cholernie smutno, jak kiedyś...
Kupiłam zegarek. Czarna
bransoleta owinięta wokół nadgarstka skrzy się sztucznymi diamentami, jak
gwiaździsta noc i tylko czas się uparł i porusza wskazówkami. Oglądam ten ich
pościg na białym cyferblacie, gdy podchodzi i obejmuje mnie w talii. Przytyka
gorące usta w miejscu tuż pod karkiem, muskając wystający kręg. Wargami wypala
się we mnie do bólu kości.
Przy was miłość to zmaterializowany obiekt, szumi mi w uszach.
Łzy rozmywają mój
makijaż, gdy noc przede mną zlewa się w migotliwą ciemność. Wdzięczność rozlewa
się po mnie, zapełniając nawet przestrzenie między komórkami mojego ciała. Pomarańczowy,
słodki oddech sprawia, że przy nim mogłabym płonąć nawet wówczas, gdybym właśnie stała
naga na środku lodowego pustkowia Arktyki.
– „Dziś w naszego spotkania rocznicę pozawrzemy szczelnie okiennice, by
powtórzyć wśród nocnej ciemnoty dawne nasze, najpierwsze pieszczoty... Dawne
słowa z dni pierwszych kochania, chociaż każde dziś ustom się wzbrania. Każde
snem się nieśmiałym kolebie, nas niepewne i niepewne siebie...” – szepczę,
gdy już w sypialni całuje mój nagi brzuch. – „.Lecz stłumiwszy nieufność rozsądku, powtórzymy wszystkie... od
początku.”*
* „Dziś w naszego
spotkania rocznicę...” – Bolesław Leśmian
Znaleźć się jednym maleńkim zdaniem tutaj, w notce to zaszczyt jakich mało :)
OdpowiedzUsuńTy wiesz, co ja sądzę. I wiesz, że jesteście moim szczęściem.
Bo to bardzo piękne zdanie... :)) Ty dla nas też jesteś szczęściem... niewyobrażalnym.
Usuń