poniedziałek, 29 września 2014

017. rozdział siedemnasty

017. Rozdział siedemnasty
You don't know what life is until you die...

Oparta na łokciu przyglądam mu się, zaciskając palce na jego ramieniu. Wbijam paznokcie w opaloną, wytatuowaną skórę. Umierać można wiele razy, na wiele różnych sposobów...
Nacisk jego zębów na mojej dolnej wardze utwierdza mnie w przekonaniu, że wciąż jestem żywa. Jestem prawdziwa. Rozbite przed wieloma miesiacami okruchy mnie samej zrosły się znów w jedno czujące, pragnące go ciało. Roztrzaskane serce, rozedrgane w lęku o minione cierpienia, nareszcie znów w stu procentach mu wierzy. Manekiny bez twarzy przestały się liczyć.
Jestem wolna. Martwa przed rokiem, dziś świętuję samą siebie, świętuję nas.