016. Rozdział szesnasty
Za wszystkie noce daj mi tylko jeden dzień, niech cały świat o tym wie... niech o tym wie.
Za wszystkie noce daj mi tylko jeden dzień, niech cały świat o tym wie... niech o tym wie.
Tęsknota wypala mnie od środka dymem z kolejnego papierosa, którego nie zdążyłam zapalić. Noc wyparła z kolorów trawy, chodniki, kwiaty i drzewa. Nawet tęcza byłaby w tym świetle czarno-biała, a może tylko czarna, lub tylko biała... Black rainbow... Znów jest trochę tak, jakby ktoś wyłączył dźwięk.
Wstaję powoli. Wracam do środka. Noce bywają już chłodne, gdy brakuje koca i ciepłej herbaty. Jeszcze raz odsłuchuję wiadomość, którą mi nagrał. Dwa zdania. Nic wielkiego... Nic ponad to, co już wiem. Nic, a jakby wszystko.
Nawet o tej porze lecą po niebie moje marzenia. Spadają gwiazdy. Szeleszczą liście. I tylko teraz Bóg jeszcze ma siłę i chęć, by mnie słuchać i wsłuchiwać mojej miłości w słowach, których nie wypowiedziałam.
Tęsknota to straszne uczucie i nie można się od niego za nic uwolnić...
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem... Moja tęsknota mnie motywuje, pozwala poznać mi samą siebie, a przy tym uświadamia mi, że jestem szczęśliwa, bo mam za kim tęsknić...
UsuńMoja biedna psychika, tak bardzo... xD
OdpowiedzUsuńCóż i tak uwielbiam Twoje teksty. <3
Tak, tęsknota to poniekąd wielkie szczęście. Bo tęskni się za tym, co się kocha, a jeśli się kocha, to nie ma nic piękniejszego ponad to. Uwielbiam - po stokroć - wsłuchiwać się w Twoje uczucia, czytając słowo po słowie. <3
OdpowiedzUsuń