poniedziałek, 17 marca 2014

007. rozdział siódmy

18 lutego 2014

007. Rozdział siódmy
Oh, ma douce souffrance...

Kropla zimnej kawy spływa leniwie po białej glazurze ceramicznego kubka, pozostawiając nań beżowy ślad. Obserwuję, jak dotyka dna i ginie pod cienką szparą, na białym stole. Zamykam oczy, czując silne dłonie na nagich ramionach.
– Zimno ci... – szepcze, całując czubek mojej głowy. Ma rację, jak zwykle zresztą. Obejmuje mnie mocno, pozwalając bym wtuliła się w jego ciepłe ciało. – Musisz jeść, rozumiesz? – mówi, już spokojniej, chociaż w moich uszach wciąż pobrzmiewają słowa, które wykrzyczał kilkanaście minut wcześniej. Odruchowo mimowolnie pocieram nadgarstki... – Przepraszam – dodaje, zauważając moją reakcję. – Martwię się o ciebie... – Ujmuje delikatnie przegub mojej ręki, na którym odcisnął się ślad srebrnej bransoletki, pozostawiony na mojej skórze przez jego własne palce. – Nie możesz mi tego robić...
Milczę. Słowa więzną w moim gardle; już dawno uznałam, że kłótnie nie mają najmniejszego sensu. Gdy nie odpowiadam, znów całuje moje włosy. Nie chcę psuć spokoju, który wniósł w moje życie po tylu tygodniach udręki, więc powoli, ostrożnie wplatam palce w jego jasną czuprynę, gładząc niesforne kosmyki.
Sans toi ma vie n'est qu'un décor qui brille, vide desens... – Uśmiecham się, a choć nie rozumiem ani słowa, wyplątuję się z jego ciasnych objęć. Obracam się na krześle i subtelnie całuję skórę jego płaskiego brzucha... Czuję jak pod moimi wargami drżą mięśnie. – Nie rób tego... – Słyszę tuż nad swoim uchem, gdy nachyla się nade mną.
– Czego? – pytam bezmyślnie, odchylając lekko głowę, bo ciepły oddech w okrutny sposób drażni moją szyję.
– Nie baw się mną tak – odpowiada, ale udawana stanowczość w jego głosie ginie, gdy muska ustami miejsce tuż pod moim prawym uchem...

2 komentarze:

  1. W.
    (18 lutego 2014, 18:30)
    Masz przeogromny talent to pisania. Coś co można zawrzeć w kilku zdaniach, Ty to rozbudowujesz, oplatasz w piękne słowa i dodajesz ogrom emocji, które aż biją z monitora. Jak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (18 lutego 2014, 19:16)
      Szczerze mówiąc wolałabym chyba pisać tak, żeby w jednym słowie zawrzeć te wszystkie emocje. Ilekroć czytam J.L. Wiśniewskiego, tyle razy uświadamiam sobie, jak bardzo niedoskonałe są moje teksty...

      Usuń