poniedziałek, 17 marca 2014

001. rozdział pierwszy

6 grudnia 2013

001. Rozdział pierwszy

Stojąc przy oknie w sypialni, nasłuchuję odgłosu kroków, które nie nadchodzą. Słońce prześlizguje się gładko między żaluzjami, spływając łagodnie na ciemne panele. Nawet zima w tym mieście wydaje się być tak surrealistycznie nieprawdziwa, jak to tylko możliwe. Jaskrawe poranki i ludzie w cienkich swetrach. Wszystko to wydaje mi się tak niemożliwie nierealne...
Schodzę na dół, odnajdując go w jedynym pokoju, który w tym domu należy tylko i wyłącznie do niego. Nachylam się nad czarnym oparciem obrotowego krzesła i opieram czoło o jego kark.
– Brakowało Cię tu... tęskniłam.
Męskie dłonie nieruchomieją na klawiaturze komputera. Ciche westchnienie uświadamia mi, że nic tak naprawdę się nie zmieniło, choć moje życie przecież stoi na głowie. Niewypowiedziane słowa cisną się na wargi. Czyż to nie byłoby takie proste? Powiedzieć, jak bardzo się cierpi...? Takie łatwe, kilka słów, moment milczenia i znów chwilowe spokojnienie. Milczę jednak, pogrążona w wyczekującym bezsłowiu.
– Dlaczego wciąż tu jesteś, Kath? Zraniłem Cię, odszedłem. Nie powinnaś mnie kochać, powinnaś nienawidzić...
– Nienawidzę tylko tego, że znikasz. Ale kocham Twoje powroty... – szepczę. – A teraz mnie posłuchaj... Ciii... Nic nie mów, posłuchaj. Kocham Cię, rozumiesz? Ko-cham... i już zawsze będę kochać. – Zamykam oczy na chwilę. Słowa się wymykają, tracą sens. A potem nadchodzi czułość spragnionych, miękkich warg. I nagle wszystko znajduje swoje miejsce.
Stojąc na wrzosowiskach białych kalii tęskniłam za Tobą. Tęskniłam tak bardzo. Jak dobrze, że jesteś...

1 komentarz:

  1. Methrylis
    (8 grudnia 2013, 21:38)
    Pięknie napisane: nienawidzi się znikania, kocha się powroty. Kurczę, to takie piękne... Tylko pytanie. Dlaczego te rozdziały są takie krótkie? :(

    OdpowiedzUsuń