3 grudnia 2013
00. Prolog
...choć
życie przecież nie ma prologu.
Zakochując się w nim te
ponad siedem lat temu zapomniałam o jednej, bardzo prostej i oczywistej rzeczy.
Gwiazdy się przecież wypalają. A jego
gwiazda wypaliła się już jakiś czas temu. Patrzę więc, jak nasza miłość zapada
się w siebie, a w miejsce spokoju i dotychczasowej pewności pojawia się czarna
dziura. Czarne dziury, jak wiadomo, mają to do siebie, że nic, co zostanie
przez nie wchłonięte, nie jest w stanie ich opuścić... nawet światło.
Czasem wydaje mi się
jednak, że światło wpadające w tę dziwną czasoprzestrzeń nie tyle nie może jej
opuścić, co zwyczajnie nie chce...
OdpowiedzUsuńMethrylis
(8 grudnia 2013, 21:22)
Jak już wspominałam, prolog cudowny, skłania do refleksji <3