piątek, 6 lutego 2015

023. rozdział dwudziesty trzeci



023. Rozdział dwudziesty trzeci
Wyruszam na poszukiwanie wielkiego być może...

Uciekam. Czas goi rany, ale nie usuwa blizn. Dziś to rozumiem i wiem też, że nie ma w tym niczyjej winy. Tak po prostu jest.  Wszystko ma swój początek i koniec. Pełnia i nów… Nów… idzie nowe. Może powinnam tęsknić za starym? A może powinnam wyczekiwać dobra w nieznanym? Tęsknię, wyczekując.
Dziwnym zrządzeniem losu trafiłam tu. Irgendwo. Kolejny przystanek w drodze do domu. A dom jest tam, gdzie ten, za którym się tęskni... Chciałabym móc kiedyś wrócić do domu. So einfach...
Dorosłość jest przereklamowana. Szczególnie, gdy nie ma się dokąd wracać. Ja nie mam dokąd wracać, więc jestem tu i teraz, z nadzieją i tęsknotą na przyszłość. Bo kiedyś będzie dobrze. Będzie lepiej... Trzeba tylko przetrwać ten dzień, noc, miesiąc. Całe kolejne, nowe życie.

1 komentarz:

  1. Słoneczko moje, wiesz, że to już ostatni przystanek do 'wracania do domu'? A potem będzie nowy, lepszy dom... I dobrze że jesteś tu i teraz :*

    OdpowiedzUsuń